Czujesz satysfakcję, gdy nowo poznana osoba patrząc się na Twoje ucho stwierdza, że na pewno jesteś lub byłeś sportowcem? Jeśli tak, jesteś szczęśliwym posiadaczem kalafiora. W sportach tak kontaktowych jak zapasy, judo, jiu-jitsu, mma czy rugby problem kalafiorów jest nieodłącznym elementem. Kartoflane uszy powstają w wyniku pęknięcia chrząstki, które spowodowane są otarciami, naciskiem czy uderzeniami. Oto kilka przydatnych wskazówek opartych na doświadczeniach naszych oraz naszych kolegów, abyście szybciej i mniej boleśnie mogli wrócić do treningów.
Kalafiory na uszach – jak się ich dorobić?
Nie jest to trudne, zazwyczaj otrzymujemy go za darmo. Dla niektórych jest to powód do dumy, dla innych jest to normalna kontuzja szpecąca wygląd. Powstanie deformacji małżowiny usznej to bardzo indywidualna sprawa. Są ludzie którzy trenują 20 lat na macie (judo i bjj), a uszy mają praktycznie nieskalane. Trudno powiedzieć, czy wpływają na to predyspozycje genetyczne. Obiegowa teoria głosi, że ludzie którzy mają bardziej, „elastyczną” chrząstkę, mają mniejsze problemy z tego typu przypadłościami.
Jakie czynniki powodują powstawanie kalafiorów? Pozwólcie, że nie będziemy tutaj opisywać słynnego przypadku przytaczanego na jednym forum dyskusyjnym, w którym delikwent, aby groźniej wyglądać na potupajce w remizie strażackiej, przytrzaskiwał sobie ucho drzwiami… W grapplingu zazwyczaj kłopoty z uszami mają ludzie walczący ciasno na tak zwaną hubę 🙂 Często używają głowy w dosłownym tego słowa znaczeniu, do kontrolowania pozycji np. w bocznej lub do przechodzenia gardy. Sam styl walki przyczynia się do deformacji chrząstki pośrednio.
Kluczową sprawą jest zlekceważenie problemu. Jeżeli trenujesz codziennie, grappling czy MMA, a ucho jest już spuchnięte, jesteś na dobrej drodze do powiększenia kalafiora. Oczywiście, zależy to również od intensywności treningu i narażenia ucha na otarcia i uderzenia. Najgorszą sprawą jest, gdy pójdziecie z uchem już naruszonym na sparingi lub zadaniówki MMA z uderzeniami w piąstkówkach. O ile gdy uderzasz w rękawicach bokserskich, powierzchnia uderzenia i siła rozkłada się równomiernie, o tyle uderzenie w piąstkówce jest punktowe.
Kalafiory na uszach – jak się ich pozbyć?
Znaną metodą pozbycia się kalafiora jest ściągniecie „opuchlizny” strzykawką. Tutaj są dwie szkoły, jedna mówi o cienkich igłach tzw. insulinówkach (mniej boli, gorzej ściąga) druga mówi o grubych igłach np. 12 (bardziej boli, lepiej ściąga). Głównym wyznacznikiem w doborze igły jest po prostu wielkość kalafiora.
Opuchliznę należy ściągać po 3, 4 lub nawet 5 dniach. Nie zdziwcie się, gdy ściągana ciecz będzie w kolorze żółtawym – to płyn limfatyczny z domieszką krwi. Pamiętajcie, że igła powinna być wbita od dołu (lepsze ściąganie – grawitacja). Po ściąganiu należy obłożyć ucho wacikiem, a następnie obkleić ucho dookoła głowy ciasno plastrem. Gdy jeszcze tego samego dnia chcemy zrobić trening, zakładamy nausznik, który będzie chronić ucho przed najważniejszą sprawą, czyli urazami mechanicznymi, które nie będą powodować rozrastania się kalafiorka.
Wiele osób ściąga opuchliznę na własną rękę. My mimo wszystko polecamy udać się w tym celu do lekarza np. laryngologa. Chociaż i tu jest przypadek godny uwagi. Podczas zabiegu u niedoświadczonego lekarza pacjentowi wdało się zakażenie, co skutkowało tygodniowym pobytem w szpitalu. Dziwne, bo inna osoba, która spocona po treningu ściągała płyn, dezynfekując perfumami, miała się dobrze. Jednak najlepiej udać się do sprawdzonego lekarza lub kolegi, który z niejednego kalafiora krew ściągał… Najważniejszą sprawą jest dokładna dezynfekcja, czyste ręce i przestrzeganie podstawowych zasad higieny.
Czy nauszniki są potrzebne?
Nierozsądną sprawą jest trenowanie bez ochraniacza na uszy po „wyskoczeniu” kalafiora lub zaraz po ściąganiu krwi-płynu limfatycznego, tym bardziej gdy zabieg był przeprowadzany w szatni na 5 minut przed treningiem. Ucho jest naruszone i nawet delikatne otarcia mogą prowadzić do powiększenia się opuchlizny, nie wspominając o zakażeniach, gronkowcach czy innych wirusach i grzybach, które wnosimy na matę.
Odpowiadając na pytanie zawarte w nagłówku, warto jest zaopatrzyć się w nauszniki. Niekiedy ciężej jest wyczuć balans, mniej się słyszy i ciężej ucieka się z gilotyn, ale szybciej wrócimy do pełnej sprawności. Nauszniki nosimy do momentu całkowitego zagojenia się ucha lub po prostu profilaktycznie, ale wiemy, że do drugiej opcji praktycznie nikt się nie stosuje. Zwróćcie koniecznie uwagę na to, czy nauszniki nie zsuwają się z uszu. Jeśli są źle uregulowane lub źle zaprojektowane, jest duża szansa, że przy pierwszej próbie obalenia czy sweepa spowoduje nacisk na ucho. Domyślamy się, czym może się skończyć. Sprawdź ochraniacze na uszy do grapplingu / BJJ Ground Game.
Jak przyśpieszyć leczenie kalafiorów?
Powyżej przedstawiliśmy środki zapobiegawcze na treningu, teraz droga do przyśpieszenia leczenia. Godne polecenia są maści heparynowe, które zmniejszają opuchliznę. Sprawdzone połączenie maści heparynowej (krem, cena około 8 zł) oraz na zmianę altacetu (żel, cena około 9 zł) działa bardzo dobrze. Można spotkać się z różnymi opiniami o altacecie – sam testowałem na własnej skórze z polecenia lekarza i odczułem poprawę. Wspomnianą mieszankę można stosować około 7-8 razy dziennie. Lekarz polecał również Lioton 1000 (żel z heparyną, stosunkowo drogi od 22 zł za 50 g), który dobrze się wchłania.
Co zrobić gdy kontuzja po leczeniu odnowiła się?
Zależy od skali zniszczenia 🙂 Jeżeli Twoje ucho przypomina kalafiora Juniora Dos Santosa, udaj się do chirurga na oczyszczanie ucha. Zabieg wygląda następująco: wszystko odbywa się po znieczuleniu miejscowym, chirurg oczyszcza ucho od tylnej strony, nacinając je skalpelem, praktycznie bezboleśnie. Niezbędne są dreny (sączki), które odsączają ropę. Przy tego typu zabiegu macie spokojnie wyjęty tydzień z życia sportowca, chodząc zabandażowanym w śmiesznym czepku uciskowym, ale efekt jest najlepszy. Ucho nie odzyska poprzedniego blasku, ale jest znacznie mniejsze prawdopodobieństwo, że dziewczyna na dyskotece spyta się, czy jesteś w pełni zdrowy.
Kalafiory na uszach – hot or not?
Na koniec zestawienie wad i zalet związanych z kalafiorami. Jak widać na pierwszy rzut oka zalet jest dużo więcej.
Zalety
- W większości przypadków ucho staje się twardsze, czyli będzie ciężej złapać kolejnego „kaluksa”.
- Kalafiory to znak rozpoznawczy. Idąc ulicą, poznasz „swojaka” lub będziesz wiedział, jaki game plan ułożyć przy okazji nagłej awantury.
- Z powodu swoich uszu możesz na imprezie zostać główną atrakcją wieczoru, oczywiście jeśli wytłumaczysz, że nie jesteś chory.
- Był okres w którym kilku polskich zawodników ubezpieczyło swoje uszy i wyciągnęło na tym interesie 4-cyfrową sumkę. Nie wiemy, jak towarzystwa ubezpieczeniowe podchodzą do tematu dzisiaj, ale może warto spróbować Skoro Cristiano Ronaldo ubezpieczył swoje nogi, to dlaczego grapplerzy nie mogą ubezpieczyć uszu?
Wady
- Niestety, kalusy mogą powodować kilku- lub kilkunastoprocentowy uszczerbek na słuchu. Małżowina uszna jest skonstruowana tak, aby wychwytywać jak najwięcej dźwięków, a przy płaskim, zgrubionym uchu tracimy właściwości akustyczne małżowiny. Nie wspominając już, gdy mamy narośla tak duże, że przysłaniają nam przewód słuchowy 🙂
- Trudno jest dobrać słuchawki douszne 🙂
Jeśli macie swoje spostrzeżenia, metody leczenia lub śmieszne historie z życia dotyczące „kaluksów”, podzielcie się nimi w komentarzach! Podobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go swoim znajomym! Polub nas także na Facebooku.