Rozmowa z trenerem oraz zawodnikiem Piranha Grappling Team Zbigniewem Tyszką. Dobrze wszystkim znany „Zybi” odpowiada w obszernym wywiadzie na pytania dotyczące realnych szans polskich grapplerów w walce o najwyższe laury, o planach dotyczących kariery zawodniczej i trenereskiej. Zbyszek komentuje również ostatnie decyzje FILA.
Kilka słów o sobie
Witaj Zbyszek, rok 2013 zaczął się dość pechowo dla Ciebie, Najpierw kontuzja później start na Węgrzech i Mistrzostwa Europy ADCC w Skale, których jak domyślam się nie możesz odżałować?
Pewnie, że żałuje chciałem jeszcze raz dostać się na te zawody, postawić kropkę na i. Niestety w marcu przed Mistrzostwami Europy FILA na siłowni naciągnąłem sobie jakiś mięsień przy kręgosłupie, musiałem zrobić sobie przerwę, uraz bardzo mi doskwierał, wygięło mnie strasznie. Pojechałem na ME FILA, w sumie plecy już mnie nie bolały, ale byłem praktycznie bez przygotowania bo nie mogłem trenować, nie poszło mi. Przegrałem w pierwszej walce. Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu jechać do Skały i powiedziałem Łukaszowi, aby robił wagę na 88 kg i startował razem z Oskarem.
Mam nadzieję, że kontuzja zaleczona?
Plecy już mnie nie bolą, niestety cały czas czuje takie naprężenie w pośladku i łydce jak naciągnę nogę oraz jak siedzę długo w jednej pozycji. Musze to zaleczyć, niestety mój rehabilitant w weekendy nie przyjmuje, a od 22 kwietnia jestem skoszarowany w Słupsku na 3 miesiące, robię tam przymusowy kurs podoficerski, tylko weekendy mam wolne i chcę ten czas jak najlepiej spożytkować na rodzinę.
Czyli jeśli wszystko wróci do normy to jakie cele stawiasz sobie jako zawodnik?
Chciałbym jeszcze raz dostać się na ADCC, odpuszczam starty krajowe, grappling padł także kadry już nie będzie. Zajmuje się klubem, rodziną i raz do roku wystartuje na ME ADCC, może gdzieś za granicą jeżeli do wygrania byłyby jakieś pieniążki. Przede wszystkim będę skupiać się na trenerce.
Kilka osób mówiło po kulance z Tobą w kimonach, że tutaj też potrafisz zaskoczyć, może dorzucisz do swojego kalendarza jakiś turniej BJJ?
Cały czas trenuje w gi tzn. raz czy dwa razy tygodniowo walczymy w gi. Z Łukaszem jest mega ciężko, pomimo, że jest to purpurowy pas to jest zawsze walka na śmierć i życie i obrona Częstochowy. Ma bardzo mocny uchwyt jak złapie to nie puści. Jiu-Jitsu w tych czasach opiera się na gripach, a ja gdy mam na sobie kimono walczę tak jakbym nie miał go na sobie, nie skupiam się za dużo na łapaniu za rękawy, nogawek, nie myślę nad sposobami zrywania chwytów. Walczę tak jakbym walczył w submission tylko, że jestem bardziej blokowany przez przeciwnika. Faktycznie jak później ściągam gi i walczę w submission czuję, że mam o wiele płynniejszy ruch. Walka w gi spowalnia walkę, ja jestem nastawiony na dźwigniowanie nóg w kimonach nie można robić skrętówek to zabiera mi jedną z moich ulubionych broni. Dodatkowo trzeba uważać żeby przypadkiem nie przełożyć pięty za kolec biodrowy. Kiedyś jak przegrałem przez jedną przewagę stwierdziłem, że gi chyba nie jest dla mnie, jak przegrać to wole zdecydowanie, a nie jakąś przewagą, które nie zawsze są jasno nadawane.
Jeszcze przed kontuzją na jednym seminarium pokazywałeś swoje nowe techniki i o dziwo nie były to dźwignie na nogi tłumacząc to faktem, że jiu-jitsu jest zbyt skomplikowane, by zamykać się tylko w jednym wymiarze…
Jestem znany z tego, ze zawsze lubiłem dźwigniować nogi. Jest to związane z tym, ze wiele osób boi się dźwigni na nogi, klepią nawet profilaktycznie żeby nic im się nie stało, a często sytuacja jest całkowicie do wybronienia. Wiele osób ćwiczy w kimonach, gdzie nie lubią tego robić, a mimo to startują w submission gdzie są narażeni na tego typu techniki. To była dla mnie najprostsza droga do wygrania walki, wiele razy chwytałem tylko za stopę i już klepali. Wiele się zmieniło, dużo ludzi zaczęło dźwigniować nogi nawet w kimonach, jest wiele opcji m.in od Cavaci, który leglockami wygrał mundial. Cały czas dopracowuje swoje ulubione techniki, dużo oglądam Deana Listera bo dla mnie to jest fenomen. Miałem przyjemność uczestniczenia w seminarium z Deanem, byłem pod dużym wrażeniem w jaki sposób rozpracowuje na czynniki pierwsze każdą technikę również pod względem anatomicznym, pokazywał nawet punkty, które najbardziej bolą, jak ułożyć nadgarstek, jak chwytać, jak ją wykańczać. Nie zamykam się jednak tylko na nogi, od dłuższego czasu męcze moich zawodników różnego rodzaju drillami i innym spojrzeniem na walkę.
Zbigniew Tyszka – mówi jak jest
Jesteś realistą jak zatem ocenisz szanse polskich zawodników na ADCC teraz i w przyszłości?
Ciężko powiedzieć na pewno musiałoby być dobre przygotowanie siłowo-wytrzymałościowe, akrobatyczne, szybkościowe bo nawet jak obejrzysz walki w kimonach kiedyś była to zamuła to teraz wielu zawodników porusza się bardzo szybko. Jest wielki potencjał w Polsce, jest wielu zawodników którzy mieliby szanse na strefę medalową. Jest to możliwe, ale bardzo ciężkie dla polskich chłopaków ze względu na realia jakie u nas panują. Na przykładzie Łukasza, chłopak studiuje dziennie, pracuje w weekendy, musi zarabiać pieniądze a profesjonaliści żyją ze sportu i trenują po 6 godzin dziennie. Będzie bardzo ciężko ich przeskoczyć, ale może za 3-4 lata? Kiedyś rozmawiałem z Radkiem Turkiem to powiedział, że gdybym jeździł np. do Birmingham do Braulio, albo do Rogera i z nimi trenował chociaż kilka razy w miesiącu plus przygotował bardzo dobrą bazę zapaśniczą to jest jakaś szanse na walkę o strefe medalową na ADCC. Trzeba czerpać wiedze od najlepszych i jeździć za granicę bo w Polsce jest ciężko dobrze się rozwinąć. Technicznie nie przeskoczymy Brazylijczyków dopóki któryś z nich nie zamieszka w Polsce na stałe, a nie zanosi się na to bo tutaj życie jest ciężkie. Jeżeli nie będzie miał drugiej pracy byłoby mu trudno przeżyć. Wydaje mi się, że trzeba to nadrabiać dobrym przygotowaniem fizycznym i szybkościowym. Mamy dobre zapasy więc może dobra taktyka miałaby jakiś wpływ na wyniki.
Mimo, ze w Europie jesteśmy uważani za jeden z najsilniejszych krajów to do czołówki trochę brakuje, nie uważasz?
To jest przykra sprawa, gdy oglądam ADCC z 2009 roku, gdzie Finowie na Mistrzostwach Europy zmasakrowali Polaków, a w Barcelonie zostali wchłonięci w pierwszych walkach. Przykładowo Marko Helen, który walczył w mojej kategorii, bardzo fajna walka z Cipkiem, świetny półfinał i w Hiszpanii pierwsza walka wtopiona z Avellanem przez skrętówkę. Hirvikangas w Polsce wszystkich zdemolował skrętówkami, na ADCC przegrał w pierwszej minucie z Gloverem przez trójkąt, Jeff go po prostu ośmieszył. Kolejny Fin z -98,9 kg mówiliśmy na niego McDonald w pierwszej walce trójkąt od Deana Listera. W tym momencie myślę, że już Finlandie dogoniliśmy, jesteśmy charakterni, ciężko trenujemy i mimo tego, że nie mamy takich możliwości finansowych, żeby sprowadzić Brazoli już ich dogoniliśmy, Brazylijczyków i Amerykanów prędko nie dogonimy, ale jest jakaś szansa na to, widzę po sobie jak wyglądał mój poziom gdy trenowałem 5 lat, a jak wygląda poziom Oskara i Łukasza po 5 latach treningu. Za kolejne 5 lat, takiego Łukasza i Oskara wytrenuje się w 3 lata, za 10 lat takich zawodników będzie można wyszkolić w 2 lata. Będą jeszcze nowocześniejsze metody treningowe.
Kto Twoim zdaniem w Polsce oprócz oczywiście Ciebie ma pojęcie o dźwigniach na nogi?
Wydaje mi się, że Rafał Moks dobrze to robi, aczkolwiek ja mam inne koncepcje. Marcin Held fajnie skręca się do balach i odwrotnych skrętówek. Kamil Umiński dobrze ciągnie taktarovy. Najlepszy jest Radek Turek to inna liga, jest to ekspert.
O bieżących sprawach
Jak skomentujesz decyzje FILA dotyczącą wycofania się z grapplingu i MKOl dotyczącą zapasów?
Jeśli chcą wycofać zapasy, które są od samego początku to nie mamy o czym rozmawiać, zostawię to bez komentarza. Szkoda mi tych wszystkich starań i wyjazdów bo wiadomo, że polska reprezentacja grapplingu była w to wszystko zaangażowana na serio. Być może były nawet plany wprowadzenia grapplingu w program IO, ale zmienił się prezes FILA i jego priorytetem było uratowanie zapasów przez co poświęcił nasz grappling. To całe zamieszanie z zapasami jest to również jakaś forma reklamy i nie wiem czy to nie jest wywołane sztucznie, zobacz że o tej decyzji mówi cały świat. Osobiście wydaje mi się, że MKOl chciał zmusić FILA do zmiany przepisów, aby były bardziej czytelne dla widzów. Bo o ile zapasy w stylu wolnym są w miarę czytelne mam tu na myśli wejścia w nogi o tyle styl klasyczny dla laika może być mało zrozumiały i mało atrakcyjny. Pomimo tego, że są wysokie rzuty, suplesy to jeżeli dwóch zawodników przepycha się klata w klatę przez kilka minut, później jest rzut monetą i zejście do parteru to jest to niezrozumiałe dla przypadkowego widza.
Miałeś okazje trenować z Robertem Drysdalem jak ocenisz jego szanse w UFC?
W 2011 roku poprosiłem go żeby pokazał jakieś przetoczenia z żółwia. Wszystkie techniki, które pokazywał kończyły się tym, że on był na górze, nie zostawał w gardzie. Widzę, że zmienił się jego styl odkąd trenuje MMA, nie chce leżeć na plecach, zrywa się, ma bardzo agresywne submission. Jak robiłem z nim przed ADCC 2011 to walka z nim trwała 15 sekund jak walczyłem z dołu i pół minuty jak walczyłem z góry. Z boku to mogło wyglądać tak jakby ktoś mnie zaczepił na ulicy i zaprosił na trening. Ma bardzo długie ręce, brabo i gilotyny ma naprawdę niesamowite. Wydaje mi się, że ma idealny parter do MMA bo jest bardzo agresywny. Ma do tego kilka swoich brudnych sztuczek, ale nie wiem jak jego stójka i zapasy…
Kto Twoim zdaniem wygrałby w Twoim superfight’cie marzeń: Lister vs Palhares?
Jeśli miałbym stawiać pieniądze to Palhares nie wygrałby z Deanem Listerem. Nie miałby szans, nie wiem czy mogę na ten temat się wypowiadać bo myślę, że Palhares zdźwigniowałby mi nogę, ale jak obserwuje jego walki, te dźwignie są w jakimś stopniu techniczne podobnie jak dojścia do nich, ale często nie ma dobrze zblokowanej nogi, szarpie na siłę i wygrywa walki. Lister jednak ma wszystko dopracowane perfekcyjnie. Myślę, że walka skończyłaby się odwrotną skrętówką.
O klubie i zawodnikach
Po kilku latach przenosicie się z gdyńskiej hali Galeon, w końcu idziecie na „swoje”?
Razem z trenerem od przygotowania fizycznego od dłuższego czasu szukaliśmy miejsca, aby stworzyć profesjonalny klub otwarty 7 dni w tygodniu. Trener podnajął dużą przestrzeń użytkową, przystosował go do sportów chwytanych, jest mata z czasem zrobimy prysznice i szatnie. Myślę, że wszystko jest na dobrej drodze.
Zamierzasz wprowadzić do grafiku również MMA?
Nie wiem kto by miał to prowadzić bo ja się za bardzo na tym nie znam, nie prowadzę zajęć z czegoś czego sam nie robię, służę za worek treningowy dla Oskara. Oskar też nie ma czasu, mieszka w Gdańsku, tam prowadzi zajęcia na Forficie, Corpusie. Możemy sobie na wolnej macie potrenować sami, ale póki nie mamy trenera od MMA, nie chcę nikomu wciskać kitu.
Jako trener da się zauważyć, że idziesz z postępem i wprowadzasz cały czas nowe metody treningowe…
Codziennie wchodzę na grappler info, widzę co się dzieje. To wszystko wynika z moich przemyśleń, obserwowałem na Internecie jak trenowali w akademii Lloyda Irvina Leg Draga przez całą godzinę, na czas ze stoperem. Wprowadziłem tę formę również na moje treningi. Uważam, ze w końcówce walki gdy przeciwnik jest zmęczony zadziała prosty ruch, który był powtarzany w nieskończoność. Wiadomo są piękne techniki, jak ostatnio Buchecha zaszedł za plecy Rodolfo, ale jestem pewien że ten ruch musiał drilować godzinami i że nie zrobił tego intuicyjnie. Jeśli chodzi o nowości techniczne, dużo szkoleniówek nie oglądam bo w mojej opinii Brazylijczycy nie pokazują najlepszych numerów. Dużo analizowałem Deana Listera z ostatniego ADCC, jego odwrotne skrętówki, Davida Avellana i jego kimura trap system, który uważam że jest rewelacyjny, niestety płyta była bardzo droga, ale z tych dostępnych na Internecie również opracowałem system dla siebie i moich zawodników. Oskar to podłapał i wygrywa tym walki. Ostatnio byłem na seminarium z Buchechą, pokazywał bardzo fajne techniki, kilka z nich zauważyłem na jego szkoleniówce więc myślę, że warto się zapoznać bo nie ma tam wciskanego kitu.
Doszły nas bardzo niepokojące wieści dotyczące Piekielnego dotyczące problemów z kolanem.
Łukasz jak jeszcze trenował piłkę nożną miał już problemy z kolanem, zbierała mu się woda. Przed eliminacjami tę nogę totalnie sobie rozwalił. Po zawodach przeszedł operacje, część łękotki mu wycieli, część zszyli. Na pewno nie będzie w 100 % przygotowany do tego turnieju, aktualnie przechodzi rehabilitacje, ale mam nadzieję że mimo wszystko wystartuje, aby poczuł tę moc i zbił przysłowiową piątkę z Ricksonem Gracie. Łukasz wygrał naprawdę z mocnym Finem, który jest mistrzem Finlandii w swojej kategorii oraz absoluto. Wiem bo zawsze kontrolowałem wyniki moich potencjalnych rywali. Bałem się, że Łukasz mógł sobie nie poradzić ze względu na kolano, ale wygrał z najlepszym Finem i do tego w pięknym stylu.
Bardzo mocno wzrosły akcje Oskara Piechoty po wygranej na MMAA 3, gdzie efektownie znokautował Livio Victoriano, jakie są dalsze plany wobec Twojego zawodnika?
Na 100% będzie walczyć na MMA Attack 4 w ERGO Arenie w Gdańsku. Organizacja jest bardzo zainteresowana długofalową współpracą z moim zawodnikiem . Jeżeli chodzi o grappling będę chciał, żeby Oskar startował tylko na ADCC bardzo mi zależy żeby pojechał na finały. Jeżeli kiedyś spotkalibyśmy się w finale to może bym odpuścił mu tę walkę bo i tak wiem, że byłoby ciężko gdyby włączył 6 bieg (śmiech) Robert Drysdale dał znać, że jest szansa wywalczenia dla Oskara dzikiej karty, na razie nie podpalamy się i skupiamy się na MMA Attack 4. Jestem pewien, ze Oskar jest na tyle dobrym zawodnikiem, że nie potrzebuje dzikiej karty i sam sobie wywalczy start za dwa lata.
Twoja zawodniczka Maria Małyjasiak, odniosła historyczny sukces na Mundialu, jako pierwsza zdobyła dla Polski złoto na mundialu.
Jest to dla mnie wielki sukces aczkolwiek bardziej cieszyłbym się gdyby zdobyła medal na ADCC bo jest mi to bliższe. Trenuje z nią w kimonach, niestety nie potrafię sprzedać jej nowoczesnych myczków bo się na tym nie znam, walczę z nią proste jiu-jitsu. Marysia sama się doszkala w formule gi, jeździ na seminaria, poznaje techniki. Cieszę się bardzo z jej sukcesu, jednak trzymam mocno kciuki, żeby zrobiła blachę na ADCC, wtedy będę już mega szczęśliwy.
Żebyś mnie dobrze zrozumiał, dla mnie jedyne wartościowe medale to te wywalczone w czarnych pasach na mundialu oraz na finałach ADCC. Moim zdaniem te zdobyte w innych pasach nie odzwierciedlają tego wszystkiego ponieważ są różni zawodnicy z różnym stażem, niektórzy celowo trzymają się jednego pasa. Dlatego chciałbym, aby Maryśka pokusiła się o ten medal na ADCC, wiem że jest w stanie to zrobić i ukręcić jakąś nogę. Na pewno w submission ma większe szanse z Gabi Garcią niż w kimonach, mamy przygotowaną taktykę, podczas przygotowań będzie sparowała dużo z Murzynem.
Powoli wyłania sie z wody kolejna Piranha, a jest to Marcin Kmiotek. Wygrał purpury w Koninie, ale kilka osób zarzuciło mu niesportowe zachowanie na początku walki, wiesz co mam na myśli.
Posłuchaj, nie wiem jak mam to skomentować, są zawodnicy którzy tak robią. Pojawiły się komentarze w sieci, że kto go tak „piątkę” nauczył przybijać. Kiedyś rozmawiałem z Kongiem powiedział mi, że w zapasach robił taki patent, że witał się z przeciwnikiem przed rozpoczęciem walki, gdy sędzia gwizdał wyciągał rękę do przeciwnika, a Tomek nie czekał na uścick i od razu wchodził mu w nogi. Kongo mówił, że już raz się witał ze swoim rywalem i nie musi tego robić dwa razy. Ja osobiście bym tak nie zrobił, ale moim zdaniem w przypadku Marcina to przybicie „piątki”, a raczej jego brak nie miało większego wpływu na jej przebieg i zakończenie.