Poświąteczne kulanie przypadkiem może nabrać dosłownego znaczenia. Sprawdź co zrobić, aby w trzy dni przypadkiem nie zmienić kategorii wagowej na królewską.
Sedno problemu
Święta to czas, gdy kluby są z reguły zamknięte, a znaczna część osób ma wolne również od obowiązków zawodowych. To finalnie sprawia, że w ciągu dnia spalamy mniej kalorii. Poczynając od kolacji 24 grudnia, nasze stoły są cały czas bogato zastawione – sprzyja to częstemu sięganiu po kolejne posiłki lub przekąski. Skutkiem ciągłego jedzenia jest znaczne przekroczenie zapotrzebowania na ilość składników odżywczych.
Dodatkowym problemem jest pojawiający się podczas świąt drobny stres (presja czasu, by wszystko przygotować, niefortunna dyskusja z członkiem rodziny, poirytowanie trzydniowym siedzeniem w domu), który prowadzi do wyrzutów kortyzolu – hormonu stresu sprzyjającemu podjadaniu wszystkiego, co słone i słodkie.
Aby zapobiec utracie kontroli nad jedzeniem, proponujemy Ci 3 rozwiązania i przedstawiamy je, zaczynając od najmniej restrykcyjnego, wszystko zależy od Twojego poziomu motywacji.
Wersja light – jedz rozsądnie
W najłagodniejszej wersji świątecznego „planu dietetycznego” staraj się trzymać strategii ograniczonego spożywania posiłków. Dbaj o to, aby na talerz nakładać docelową porcję, którą zamierzasz spożyć i nie bierz dokładek. Kolejny posiłek zaplanuj za 3-4 godziny. W ten sposób będziesz w stanie (z umiarem) zjeść każdą z wigilijnych potraw. Ogranicz spożywanie alkoholu i dbaj o to, aby pić nie tylko kompot z suszu, kawę i rozgrzewającą herbatę, ale i wodę.
Wersja optymalna – zadbaj o siebie kompleksowo
Usystematyzuj swoje działania. Pierwszym krokiem jest zadbanie o odpowiednią ilość i jakość snu. Kiedy organizm czuje zmęczenie i senność, próbuje „ratować się” przed spadkiem energii i popycha nas do podjadania słodyczy. Dbając o to, aby położyć się spać o 22:00-23:00, dbasz również o regenerację nadnerczy, do których zadań należy produkcja adrenaliny, noradrenaliny i dopaminy.
Drugi krok to zadbanie o odpowiedni poziom nawodnienia. Najłatwiej poznasz jego stan po kolorze swojego moczu – powinien być jasnożółty i nie mieć intensywnego zapachu. Kontrola nad nawodnieniem zapewnia kontrolę nad jedzeniem, gdyż wbrew pozorom brak wody dość często jest mylony przez nas z głodem.
Trzeci (i chyba jednak najtrudniejszy) krok to trzymanie świątecznej diety w proporcjach 80% : 20%. Niestety 80% to ilość pożywienia dietetycznego, a 20% potraw wigilijnych. Przekłada się to mniej więcej na jeden dowolny posiłek w ciągu dnia.
Wersja dla twardzieli – no pain, no gain
Jeżeli wkrótce bierzesz udział w zawodach, świąteczne menu nie jest dla Ciebie. Trzymaj dietę, dbaj o nawodnienie i wybierz się na drobny rozruch. Tygodniowy cheat meal zaplanuj na czas wigilijnej kolacji, co pomoże przetrwać ten trudny czas.
Podsumowując, jeżeli czujesz, że święta to moment, w którym całkowicie chcesz wrzucić na luz, możesz to zrobić. Jednak pamiętaj, że człowiek nie krowa i czterech komór w żołądku nie ma. Smakuj potraw, które w święta mają ten wyjątkowy urok, ale w umiarkowanych ilościach. Dzięki temu nie zaprzepaścisz tego, co udało się osiągnąć przez miesiące trzymania diety. Razem z bliskimi zaplanujcie wyjście na wspólny spacer albo jeśli to możliwe, zrezygnujcie z samochodu i dystans na obiad do babci potraktujcie pieszo. Przecież jeśli na co dzień jesteś aktywny, dlaczego teraz masz spędzić 3 dni na tyłku? Podejdź do tematu świąt na spokojnie, a wszystko będzie dobrze 🙂