Prime Time – o życiu Mike’a Tysona cz. 2

Mike Tyson

Spis treści

Następstwem ciągu wygranych było coś, co Tyson określił „wypadnięciem z torów”. Ostro trenował i równie ostro imprezował. W 1987 r. przyszedł czas na zdobycie kolejnego pasa, a oponentem miał być James Smith. Przed walką Mike zaczął zmagać się z kontuzją – urazem nerwu szyjnego. Taktyką Smitha było naprzemienne odskakiwanie i klinczowanie pretendenta do pasa. Takie działanie pomogło Tysonowi przetrwać ból związany z kontuzją, dzięki czemu utrzymał się w walce przez wszystkie rundy, wygrywając każdą z nich.

Tutaj znajdziesz 1 część historii Mike’a Tysona

Kolejne pojedynki toczyły się w podobnym rytmie. Osłabiony kontuzjami i chorobami (również wenerycznymi) Mike sześciokrotnie bronił swoich pasów mistrzowskich. Przegrana nastąpiła dopiero w 1990 roku, a nowym mistrzem został James Douglas. O Douglasie mówiło się, że jest wyjątkowo zmotywowany, gdyż jego motorem napędowym była chęć odzyskania życia po odejściu partnerki i śmierci matki. Po drugiej stronie był Mike bez motywacji do walki, który jak sam stwierdził, ruszał się tragicznie i słabo bił, przy czym sam do 8 rundy przyjął już wiele ciosów. Zdołał jednak trafić Douglasa firmowym prawym hakiem, po którym przeciwnik upadł. James był liczony jednak zbyt długo, przez co zdołał wstać i wygrać przez knockout w dziesiątej rundzie.

Knockdown

27 stycznia 1992 r. ruszył proces Tysona, w którym był oskarżony o gwałt na Desiree Washington. Według wersji Tysona stosunek był całkowicie dobrowolny, o czym miało świadczyć swobodne zachowanie kobiety po wizycie w hotelu i to, że incydent zgłosiła dopiero kilka dni później po feralnej nocy. Mimo to zapadł wyrok skazujący na dziesięć lat pozbawienia wolności.

To, co wydawałoby się gwoździem do trumny, było w rzeczywistości wybawieniem. Pobyt w więzieniu gwałtownie odciął Tysona od zgubnego trybu życia i dał mu czas na przemyślenia, czytanie książek oraz oczywiście treningi. Pierwszy rok w więzieniu był utrapieniem – Mike był agresywny, wdawał się w utarczki i żył w paranoi bojąc się, że ktoś podrzuci mu do celi narkotyki. W końcu jednak jego sława zaczęła sprzyjać przyznaniu specjalnego traktowania.

Na skinienie palcem otrzymał większą celę, przywożono mu najlepszej jakości potrawy (w więziennej stołówce pojawiał się tylko, gdy podawano lody), udostępniano mu siłownię i zezwalano na nieograniczone wykonywanie telefonów. Jedną z ciekawszych anegdot z tamtego okresu są regularne odwiedziny Tupaca, który chciał zagrać improwizowany koncert za kratkami. W trakcie pobytu na jaw zaczęły wychodzić fakty dotyczące Desiree, która przed rozpoczęciem procesu zaczęła prowadzić rozmowy na temat książki i filmu o sobie, co podało w wątpliwość jej wcześniejsze zeznania. Odwołania i apelacje doprowadziły do skrócenia kary o siedem lat. W roku 1995 Tyson był wolny.

Na starych śmieciach

Po wyjściu na wolność stare nawyki dały o sobie znać. Mike rozpoczął festiwal trwonienia pieniędzy, kupując egzotyczne drzewa (bagatela 30 tysięcy dolarów za sztukę), których utrzymanie kosztowało 200 tysięcy rocznie, wykupił wszystkie Rolls-Royce’y z salonu i w ramach kaprysu sprawił sobie słynne tygrysy oraz lwa, którego oddał po tym, jak ten dotkliwie ugryzł go w rękę. Przyszła również pora by wrócić na ring.

Pierwszym przeciwnikiem był Peter McNeeley, który zaraz po gongu agresywnie przystąpił do ataku, by nadziać się na kontrę i paść na deski. Obrażenia nie były jednak poważne, więc walka trwała dalej, a kolejne knockdowny zdawały się nie robić wrażenia na atakującym. W pewnym momencie na ring wskoczył trener McNeeley’a przez co walka skończyła się dyskwalifikacją.

Kolejną walka toczyła się już o pas mistrzowski WBC, a mistrzem był Frank Bruno, który nie stawił zbyt dużego oporu. Po przyjęciu 12 ciosów padł na liny, a Mike ponownie został mistrzem. Tytuł mistrza WBA odzyskał po walce z Bruce’em Seldonem. Kolejne pojedynki przeplatały wygrane i przegrane (wówczas miało miejsce również słynne odgryzienie ucha Holyfildowi). Znaczącą dla Polaków walką było starcie z Andrzejem Gołotą. Sam Tyson opisuje naszego rodaka jako „przerażającego, wielkiego, szalonego z krostami na plecach od sterydów”. Gdy doszło do walki, Gołota zainkasował kilka silnych ciosów i w przerwie podszedł do sędziego, by ten przerwał walkę. Wygrana przez TKO została później zamieniona na no contest ze względu na wykrycie marihuany w moczu Tysona. Po czterech kolejnych walkach przyszedł czas na (jak się okazało) ostatnią walkę z McBride’em. Sam pojedynek był dla Mike’a klęską, gdyż obity zrezygnował z wyjścia do 7 rundy. Po walce udzielił otwartego wywiadu, w którym mówił o tym, że stracił serce do boksu i walczył tylko po to, aby opłacić rachunki.

Najsilniejsze uderzenie

Po zakończeniu kariery jego zgubne nawyki nabrały prawdziwego rozpędu. Ilość nałogów połączona z silnymi lekami psychotropowymi (w tym również lekami przeciwko schizofrenii i padaczce) doprowadziła do podróży po ośrodkach odwykowych i ciągłemu wychodzeniu z nałogów i wracaniu do nich. Najgorszym ciosem, jaki miał miejsce w jego życiu, była tragiczna śmierć córeczki Exodus, która w wieku czterech lat udusiła się po zahaczeniu szyją o linkę od bieżni stacjonarnej. Potworne wydarzenie było jeszcze trudniejsze, gdyż dziecko znalazł straszy brat, który zaalarmował mamę. Pogrzeb dziewczynki obył się na koszt darczyńców – Tyson nie dysponował już żadnymi środkami.

Powrót do żywych

Ratunkiem dla zniszczonego życiem Tysona był ośrodek odwykowy w Wonderland. Dopiero tam Mike zaczął pracować nad sobą i u kończył program dwunastu kroków z najlepszym wynikiem. Wcześniejsza śmierć córki sprawiła, że wszystko to, co powinno mieć miejsce wcześniej – nawiązanie prawdziwych relacji z dziećmi, zrzucenie nadmiaru wagi i odstawienie używek – nabrało realnego znaczenia. Droga do trzeźwości przechodziła przez wzloty i upadki, przyczyną powrotu do starych nawyków był sukces filmu „KacVegas” i splendor, jaki ponownie spadł na Tysona. Jeżeli wierzyć jego relacjom, podczas każdej ze scen był pod wpływem środków odurzających. Według oficjalnych informacji Mike Tyson jest trzeźwy od sierpnia 2013 roku.

Życiorys Mike’a Tysona jest historią, której nie sposób ująć w słowa. Przeszedł drogę od dziecka, które według wszelkich praw powinno skończyć (w najlepszym wypadku) jak członek gangu, przez najsławniejszego boksera świata z milionami na koncie aż do człowieka, który stoczył się na dno, z którego dopiero co wyszedł. Pokrzepiające jest zakończenie tej historii, gdyż jego życie już dawno mogło zakończyć się w tragicznych okolicznościach. Refleksja, jaką może uzyskać każdy, kto zetknie się z jego biografią, jest myśl, że człowiek jest w stanie poradzić sobie nawet z największym problemem i najtrudniejszą sytuacją.

Podobne artykuły