Narodziny Bestii – o życiu Mike’a Tysona cz. 1

Historia słynnych mistrzów pisana była przez warunki, których nikt z nas nie jest w stanie sobie wyobrazić. Co działo się w życiu Tysona? Przeczytaj 1 część historii.

Spis treści

Jednym ze znanych praw w świecie sportu jest to, że najlepsi zawodnicy wywodzą się z biedy. Pochodzenie z miejsca, w którym nie ma warunków do dorastania, sprawia, że dziecko woli przebywać na sali treningowej niż w domu, a osiągnięcie sukcesów w sporcie jest dla niego jedyną okazją do udowodnienia sobie i światu, że nie jest bezwartościową jednostką. Życiorys Mike’a Tysona potwierdza tę regułę.

Obóz przetrwania

Urodzony w 1966 roku Tyson od początku nie miał szczęścia w życiu. Patologiczny dom stworzyła jego nadużywająca alkoholu matka. Awantury, bicie, sprowadzanie przypadkowych mężczyzn, z którymi wszczynała kłótnie, bezpowrotnie naznaczyły dzieciństwo Mike’a, pozostawiając w nim wiele traum. Aby zobrazować to, co było smutną rzeczywistością, wystarczy przytoczyć historię, w której matka wylała na głowę kochanka garnek wrzątku na oczach syna.

Dramatyczne warunki dorastania szybko sprawiły, że domem Mike’a stała się ulica, a sposobem na funkcjonowanie kradzieże i rozboje. Pierwsze aresztowanie miało miejsce, gdy Mike miał 10 lat, a po 12 roku życia przesiadywanie w areszcie stało się dla niego normą. W latach 70. nieudolny, państwowy system opieki nad dzieckiem był w stanie zaproponować czarnoskóremu dziecku jedynie przerzucanie pomiędzy ośrodkami resocjalizacji i podawania chlorpromazyny – leku przeciwpsychotycznego (stosowanego w schizofrenii) o działaniu tłumiącym, którego efektem był brak świadomości i orientacji.

Wyjście z przepaści

Ze względu na recydywę Tyson został umieszczony w kolejnym ośrodku wychowawczym na północy Nowego Jorku. Jako że ośrodek cieszył się opinią miejsca o rygorystycznych warunkach, w których wychowankowie doświadczają przemocy ze strony opiekunów. Początkowo Mike czuł się okradziony z miłości i bezpieczeństwa, a jego zachowanie opierało się głównie na oportunizmie. Po pewnym czasie na jego drodze stanęli inni podopieczni ośrodka.

Uwagę Mike’a przyciągnęły ich poobijane twarze i rozmowy dotyczące tego, w jaki sposób spędzają czas wolny. Okazało się, że są oni podopiecznymi byłego zawodowego boksera Bobby’ego Stewarta, który prowadził treningi dla młodzieży. Chcąc uczestniczyć w zajęciach, Mike również zgłosił się do trenera, jednak ten odmówił przyjęcia go na treningi do czasu poprawy zachowania i ocen. Wyzwanie to sprawiło, że pomimo braku podstawowego wykształcenia Mike nabrał ogłady i zaczął sobie radzić na lekcjach.

Po miesiącu otrzymał odznakę za dobre zachowanie i tym samym, przepustkę na treningi boksu. Pierwsza lekcja rozpoczęła się od sparingu z Bobbym. Pewny siebie Tyson przystąpił do ataku, jednak oponent zablokował wszystkie ciosy, by w końcu znokautować go uderzeniem na wątrobę. Po tym ciosie Mike zobaczył jaka siła drzemie w zawodowym boksie, a on sam natychmiast zapragnął zdobyć takie umiejętności, by jeszcze skuteczniej napadać na innych.

Zobacz także: Tyson Fury – historia pełna zwrotów akcji, wzlotów i upadków

Krok milowy

Kilka miesięcy treningu wystarczyło, by Bobby Stewart zaproponował Tysonowi przejście pod skrzydła włoskiego trenera Cusa D’Amato. Pierwszy trening na nowej sali również rozpoczął się od sparingu po którego obejrzeniu Cus powiedział „to jest mistrz świata wagi ciężkiej”, mimo że Mike miał zaledwie 13 lat.

Współpraca na linii zawodnik-trener rozpoczęła się od pracy nad budowaniem pewności siebie. Cus często powtarzał podopiecznemu, że jest człowiekiem nie do pokonania, a jego ciosy mają niszczycielską siłę. Dodatkowo wprowadził go do swojego domu, gdzie mieszkał z partnerką Camille oraz innymi zawodnikami. Chcąc utemperować niepokornego dzieciaka, nakazał mu wykonywać sumiennie podstawowe obowiązki domowe. Praca na sali opierała się na nietypowych wówczas metodach. Podstawą szkolenia była oparta na defensywie taktyka „peek-a-boo” (którą można przetłumaczyć jako a kuku). Jej założeniem było chowanie się za podwójną gardą, balansowanie ciałem tak, aby uniknąć ciosów, przy jednoczesnym poruszaniu się w przód i wyczekiwaniu momentu na wyprowadzenie kontry. Głównym założeniem było to, że skuteczny atak rozpoczyna skuteczna obrona, a ciągły napór miał łamać opór przeciwnika i niszczyć jego psychikę.

Pierwsze kroki na szczyt kariery

Kariera amatorska Mike’a rozpoczęła się na tak zwanych „dymówach’”. Nazwa ta, wbrew pozorom nie pochodziła od zadymy w ringu, lecz od ilości dymu tytoniowego unoszącego się w powietrzu. Pierwszy pojedynek zakończył się brutalnym nokautem, po którego dokonaniu Mike wreszcie odnalazł sens życia. Wraz z upływem czasu, relacja z Cusem była coraz głębsza. Powstałe pomiędzy nimi relacje przestały przypominać wyłącznie układ trener-zawodnik, a zaczęły przypominać te ojca z synem.

Dobrą passę w życiu Tysona gwałtownie przerwała śmierć jego matki. Pewnego dnia otrzymał telefon od siostry z informacją, że matka zachorowała na raka. Mike znał tę chorobę jedynie z telewizyjnych seriali, nie spodziewał się więc, że odwiedzając matkę w szpitalu, zobaczy osobę ciężko schorowaną, nieprzytomną, z którą nie można nawiązać kontaktu. Widok ten sprawił że była to jego pierwsza i ostatnia wizyta w szpitalu. Dopiero stojąc nad grobem matki obiecał, że będzie dobrym człowiekiem i rozsławi nazwisko Tyson na cały świat.

Kolejne etapy amatorskiej kariery przebiegały ze zmiennym szczęściem, jednak przegrane wynikały z niesprawiedliwych decyzji sędziowskich.

Zawodowe zwycięstwa i życiowe porażki

Pierwsza zawodowa walka Mike’a odbyła się w 1985 roku, a jego przeciwnikiem był Hector Mercedes. Pojedynek zakończył się w pierwszej rundzie. Pomimo tego, że Hector upadł pod gradem ciosów, Cus D’Amato nie był zadowolony z podopiecznego, wypominając mu dziurawą gardę. Kolejne 10 zawodowych pojedynków odbywało się w podobnym rytmie – Tyson zdobywał pełną dominację, a Cus wytykał kolejne błędy w jego grze. Rozpędzoną karierę zatrzymało coraz słabsze zdrowie Cusa. Sytuację pogorszyło to, że trener unikał lekarzy, uważając ich za oszustów. Finalnie, rozwinęło się u niego postępujące zapalenie płuc, którego nie była w stanie uleczyć nagła wizyta w szpitalu. Przed samą śmiercią trenera Mike obiecał mu, że zaopiekuje się jego partnerką Camille i będzie kontynuował karierę bokserską.

Śmierć trenera była momentem, w którym Tyson utracił część swojej ambicji i marzeń o byciu najlepszym. Motywacją do walki były jedynie pieniądze, a te pozwalały na udział w imprezach, picie i zabawę. Pomimo coraz bardziej rozrywkowego trybu życia, Tyson wygrywał kolejne walki, a po 27 wygranej stanął przed szansą zdobycia pasa mistrzowskiego WBC w wadze ciężkiej. Mistrzem kategorii był wówczas Trevor Berbick. Jedyna niespodzianka, jaką sprawił Tysonowi to ilość ciosów, które przyjął, zanim upadł na deski bez siły na to, by wstać.

Nowy mistrz świata miał dopiero 20 lat i był nim Mike Tyson. Wygrana w pojedynku dała Tysonowi rodzaj wolności – osiągnął główny cel i zrzucił ciążącą presję, którą zastąpiło uczucie pustki. Rozpoznawalność i ogromne pieniądze uwolniły demony przeszłości, skrywane za fasadą sportowca a pracę na odniesienie sukcesu zastąpił niekończący się ciąg stosowania używek, sypiania z przypadkowymi kobietami i wydawania pieniędzy bez ograniczeń.

Dalszą historię Mike’a Tysona poznasz w 2 części.

Podobne artykuły