Będąc aktywnie trenującą osobą, w pewnym momencie musisz pozwolić sobie na chwilę roztrenowania, a czas wakacji to dobry moment na zejście z obciążeń treningowych. Z jednej strony grafiki klubów często ulegają zmianie ze względu na małą ilość trenujących, a samych jednostek treningowych jest mniej. Z drugiej strony skoro przez 3 miesiące w kalendarzu nie pojawiają się żadne zawody sportowe, to nie ma potrzeby, aby wyczerpać swoje zasoby energetyczne na długo przed tym, zanim rozpoczniesz przygotowania do startu.
Największym plusem zmniejszenia ilości treningów, jest odzyskanie motywacji do ciężkiej pracy i brak presji dotyczącej pilnowania wagi i formy co, umówmy się, każdemu człowiekowi bywa potrzebne. Bez względu na to, jak wygląda Twój „off season” pamiętaj, że co za dużo to nie zdrowo. Dwa miesiące „laby” to droga do rozleniwienia się, dużego spadku formy, którą będzie trudniej odbudować i zapewne wzrostu wagi nie tylko o większą ilość wody i resztek w jelitach, ale i 2-3 kilogramy tkanki tłuszczowej, z którą trzeba będzie podjąć walkę.
Dobrym sposobem na znalezienie złotego środka jest uprawianie aktywności fizycznej w innej formie niż ta, z którą masz do czynienia na co dzień, a jedną z form takiego treningu może być trening w innym klubie, do którego możesz wybrać się podczas wakacyjnego wyjazdu. Jak zaplanować takie odwiedziny? Podpowiadamy!
Zapowiedz się
Większość klubów (jeżeli nie każdy) jest otwarta na odwiedziny osób z zewnątrz. W końcu wspólny trening służy wymianie doświadczeń, co jest obopólną korzyścią. Zanim jednak pojawisz się na macie, zadzwoń lub napisz do trenera prowadzącego zajęcia i zapytaj o zgodę na udział w treningu i o to, czy za jeden (lub kilka) treningów będziesz musiał zapłacić. Dzięki temu unikniesz zbędnego tłumaczenia się i niekomfortowej dla obu stron sytuacji.
Zobacz także: 4 sposoby na budowę formy w wakacje
Zadbaj o higienę
Chcielibyśmy, aby omawianie tego podpunktu nie było konieczne. Niestety bywa różnie. Napiszemy więc tylko jedno zdanie. Wbijanie na salę prosto z plaży w kąpielówkach, z resztkami piasku w torbie i brudny rash w komplecie nie są spoko. Po prostu nie są.

Nie baw się w trenera
Każdy, kto spędził na sali sporą ilość godzin i dysponuje jakimiś umiejętnościami, bez trudu wyłapie błędy początkujących adeptów. Nawet jeżeli trafi Ci się do pary osoba, która tych błędów robi sporo, nie powinieneś jej w żaden sposób pouczać. O ile dawanie wskazówek kolegom z własnej maty może być cenne, o tyle próbując nauczać w nowym klubie, możesz zostać potraktowany jako osoba przemądrzała.
Zapomnij o ambicjach
Wizyta w nowym klubie ma być dla Ciebie okazją do poznania nowych metod treningowych i zawarciu kilku znajomości. Jeżeli Twoim celem jest (dosłownie) uduszenie kilku białych pasów — odpuść. Po pierwsze w ten sposób niczego nie nie nauczysz, po drugie zostawisz złe wrażenie nie tylko po sobie, ale i po klubie, który sobą reprezentujesz.
Bądź lojalny
Jeżeli na Twojej sali drillujecie do upadłego technikę, która jest waszą marką i wykonujecie ją w wyjątkowy dla Was sposób, nie staraj się zaimponować innym poprzez pokazanie tego, w jaki sposób planujecie wygrać większość pojedynków. Mimo że świat BJJ jest enklawą, w której panuje atmosfera współpracy, pamiętaj, że podczas zawodów zarówno Ty, jak i Twoi klubowi koledzy wchodzicie w rywalizacje z innymi akademiami.
Trenowanie w nowym klubie jest fantastyczną przygodą i rzadko zdarza się, że parę zajęć niesie ze sobą negatywne konsekwencje. Wystarczy, że będziesz zachowywać w się w sposób, który ogólnie przyjęty jest jako kulturalny, a z pewnością nie tylko nauczysz się nowych rzeczy, ale będziesz się świetnie bawić! Enjoy!